Kocham moją Mamę. Zdążyła wyprać moją koszulkę z "wilkiem" zanim dotknęłam ją żelazkiem. I to nie zwyczajnie wyprała :D Zobaczyła samotnie leżącą koszulkę przewróconą na lewą stronę, a w praniu tarła jak tylko się dało bo wymyśliła sobie że to jakaś wyjątkowo uparta biała plama... Mówiła że mało nie zemdlała jak przewróciła ją na prawą strone i zobaczyła co tak naprawdę tam było <3 No i musiałam zrobić ją od nowa :D Nowa wyszła jak jakieś skrzyżowanie kujota z wilkiem w dodatku bardzo bajkowe :D Jakoś tak mało realistycznie to wygląda, ale za to cieszę się z drugiej koszulki dla mojej przyjaciółki ;]
Malowałam tylko białą farbą i wyszedł mi kujot <3 Może jeszcze ją pomęcze, to sie zobaczy :)
A teraz druga. Do tej użyłam dodatkowo szarości i czerni, bo najpierw wyszedł jak zbity psiak więc musiałam troche zmienić oczy i futro ;p i tak koszulka leży na mnie.
Co myślicie ? ;)
Buziaki, Kaś. ;)